Phone:
(701)814-6992
Physical address:
6296 Donnelly Plaza
Ratkeville, Bahamas.
Czy zdarzyło Ci się kiedyś usłyszeć, jak ktoś mówi „wziąść” zamiast „wziąć”? A może sam zastanawiałeś się, która forma jest poprawna? Mimo że język polski wydaje się znany od urodzenia, to niektóre błędy potrafią mocno się w nim zakorzenić. Jednym z nich jest właśnie nieszczęsne „wziąść”, które budzi emocje – zarówno u purystów językowych, jak i u osób deklarujących, że „przecież wszyscy tak mówią”. Skąd się biorą takie błędy językowe i dlaczego niektóre z nich są tak powszechnie powtarzane?
Poprawna forma to „wziąć”. Czasownik ten oznacza ‘zabrać coś’, ‘przyjąć coś’, ‘uczynić coś swoim’, np. „muszę wziąć parasol”. Nie ma w języku polskim takiego czasownika jak „wziąść” – ta forma to zlepek strukturalnych błędów, który nie ma uzasadnienia w gramatyce języka polskiego.
Podstawowym problemem z „wziąść” jest to, że zawiera elementy dwóch różnych form: „wziąć” i „siąść”. W wyniku błędnego kojarzenia końcówki „-ść” (w siąść, usiąść, zasiąść), niektórzy mylnie tworzą hybrydę fonetyczną, która nie ma swojego miejsca w systemie językowym. Taka forma nie jest akceptowana w żadnym oficjalnym słowniku czy zasobie normatywnym języka polskiego.
Błędy takie jak „wziąść” są wynikiem tzw. hiperkorekty – to sytuacja, w której mówca, starając się mówić „poprawnie”, tworzy formę, która w rzeczywistości jest błędna. Mówiący myśli, że język oficjalny lub „bardziej literacki” powinien być bardziej skomplikowany, i w ten sposób tworzy formę sztucznie podniesioną, choć niepoprawną.
Często zdarza się również, że błąd jest efektem słuchowego przetworzenia: dzieci i osoby uczące się języka polskiego mogą usłyszeć coś pomiędzy „wziąć” a „siąść” i zapamiętać błędnie jako jedną formę. Jeśli w otoczeniu spotykają się z takim użyciem, błąd zostaje utrwalony.
Błąd z „wziąść” nie jest wyjątkiem. Polski język potrafi sprawić kłopoty nawet jego rodzimym użytkownikom. Oto lista innych często spotykanych błędów językowych:
To pytanie zadaję sobie regularnie – również jako copywriter, który pracuje ze słowem każdego dnia. I prawda jest taka, że język to przede wszystkim nawyk. Jeśli przez lata słyszeliśmy złą formę od ludzi wokół, trudno jest ją wyeliminować z dnia na dzień.
Nie bez znaczenia jest również rola edukacji i środowiska językowego. Jeśli dziecko od najmłodszych lat słyszy niepoprawne zwroty, a szkoła nie kładzie wystarczającego nacisku na rozwój językowy, to błędy stają się codziennością, z którą trudno dyskutować.
Jedną z najczęstszych przyczyn błędów jest brzmieniowe podobieństwo słów. Przykładów nie brakuje – „napewno” zamiast „na pewno”, „na codzień” zamiast „na co dzień”, „czy napewno” zamiast „czy na pewno”.
Człowiek często koduje słowa fonetycznie, a przez to może błędnie zapamiętać formę zapisu.
Niektóre błędy wynikają z wpływu gwary lub lokalnych nawyków językowych. Mieszkańcy jednych regionów Polski będą skracać końcówki, inni z kolei mogą dodawać formy nieistniejące w języku ogólnym. Ciekawym przykładem jest np. „umiem to zrobić” vs. „potrafię to zrobić” – oba zwroty są poprawne, ale ich częstotliwość występowania zależy od regionu.
To mechanizm społeczny. Jeśli w najbliższym otoczeniu dominuje błędna forma, np. „wziąść”, odbiorca przyzwyczaja się do niej i uznaje za naturalną. W takich warunkach może nawet nie zauważyć, że użycie jest niepoprawne. Dodatkowo, jeśli w mediach, filmach czy internecie spotykamy się z błędami (np. w komentarzach lub memach), to może to prowadzić do ich dalszego utrwalania.
Wielu z nas pamięta lekcje języka polskiego jako suche analizy tekstów literackich i naukę gramatyki z ćwiczeń. Niestety, praktyczne umiejętności językowe często bywają pomijane. Uczniowie potrafią cytować Kochanowskiego, ale nie zawsze wiedzą, jak poprawnie powiedzieć „wziąć”.
W systemie edukacji brakuje konsekwentnego reagowania na błędy językowe. Co z tego, że nauczyciel poprawi ucznia, jeśli forma „wziąść” nadal funkcjonuje na podwórku, w domu, w telewizji? Tu potrzeba systemowego podejścia i cierpliwej edukacji.
Wielu Polaków czuje się niezręcznie, gdy ktoś poprawia ich język. Tymczasem język żyje i warto nad nim pracować – nie z przymusu, ale z troski o jego piękno i klarowność. W końcu lepiej być rozumianym bez nieporozumień.
Nie trzeba być językoznawcą, by mówić poprawnie. Oto kilka praktycznych sposobów, które mogą pomóc w budowaniu językowego wyczucia:
Dzięki powolnemu rozwijaniu świadomości, zaczniemy zauważać różnicę między tym, co poprawne, a tym, co utrwaliło się z przyzwyczajenia. Dla niektórych może to być proces stopniowy, ale z czasem zauważymy, że poprawność językowa daje coś więcej – wpływa na nasz wizerunek, pewność siebie i skuteczność komunikacji.
Wbrew pozorom, nie chodzi o to, aby „czepiać się” każdego błędu. Chodzi o to, by używać języka świadomie – z szacunkiem do odbiorcy i samej polszczyzny.
Poprawna polszczyzna to nie tylko wyraz kultury osobistej. To także klucz do skutecznej komunikacji – w pracy, edukacji, w relacjach prywatnych. Kiedy mówisz lub piszesz poprawnie, jesteś lepiej rozumiany, odbierany jako osoba wiarygodna i kompetentna.
A zatem – sięgajmy po poprawną formę „wziąć”, nie tylko dlatego, że tak trzeba, ale dlatego, że warto. Bo język jest nie tylko narzędziem, ale też obszarem naszego kulturowego dziedzictwa. Warto o niego dbać – na co dzień, nie tylko od święta.